Fanclub Bionicle Wiki
Advertisement

Żelazny Smok oderwał się od posiłku i z gniewem spojrzał na przybysza. Warknął przeciągle, co miało oznaczać „To mój teren” i powstał na dwie łapy. Smok Raahu tylko parsknął z nozdrzy i napiął mięśnie. Zaczął biec.

Żelazny uskoczył w ostatnim momencie, pomagając sobie skrzydłami i jednocześnie przejechał po grzbiecie napastnika pazurami. Ten niespodziewanie zawrócił w miejscu i z jego paszczy eksplodował strumień ognia. Jego oponent zaryczał z bólu gdy fala gorąca uderzyła w jego lewe skrzydło, kompletnie je topiąc. Jednak chwilę później odpowiedział swoim ognistym oddechem, równocześnie zachodząc Raahu z boku. Przestał zionąć ogniem i spróbował zacisnąć potężne szczęki na wąskiej szyi przybysza.

Ten z łatwością wzbił się w powietrze i spadł na Żelaznego Smoka, młócąc wściekle pazurami po jego grzbiecie. Rahi jednak ponownie wstał na dwie łapy i upadł na plecy, przygniatając napastnika. Zanim Raahu zdążył powstać, atak wyprowadzony przez oponenta pozostawił na jego twarzy trzy głębokie rany. Smok chciał odpłacić tym samym, ale przeciwnik zbił jego atak i ugryzł w jedną z łap. Szpony Raahu w odwecie ponownie pozostawiły na grzbiecie głęboką szramę. Obie bestie zaczęły się szamotać, wzbijając tumany pyłu.

Trwało to kilka minut, a gdy kurz upadł dało się zobaczyć ślad po zębiskach na szyi Raahu i zwisającą bezwładnie łapę Żelaznego. Oba smoki dyszały ciężko po, w zasadzie, krótkiej walce.

Przybysz zaczął wolno obchodzić przeciwnika, zbierając siły. Żelazny Smok również ruszył powoli, wściekle prychając.

Skoczyli na siebie w tym samym momencie. Raahu wbił się w przeciwnika i zionął ogniem, ale ten o dziwo odsunął się zanim jego pancerz zdołał się całkowicie stopić i wbił łapą paszczę przeciwnika w ziemię. Smok wciąż pluł ogniem, bezskutecznie próbując trafić oponenta. Żelazny uniósł nieco jego głowę i ponownie uderzył nią o ziemię. I znowu. I znowu. Po kilku takich razach otumaniony napastnik zastopował swój ognisty oddech i krzyknął z bólu.

Żelazny uniósł łapę z pazurami, by zakończyć walkę. Jak można się było spodziewać, przeliczył się.

Strumień ognia w jednej chwili ogarnął jego paszczę, topiąc metaliczną skórę. Rahi zaczął rzucać się na wszystkie strony i wymachując łapą, ale przeciwnik już wzbił się w powietrze na cudem jeszcze trzymających się skrzydłach. Bestia przez kilka minut obserwowała miotającego się smoka, gdy ten ruszał się coraz wolniej i wolniej, zmęczony.

Wtedy spadła mu całym swoim ciężarem na głowę.

Żelazny nawet nie krzyknął, po prostu jęknął, prawie ślepy. Raahu zaczął rozbebeszać pazurami jego brzuch, gdy ten nagle poderwał się na łapy i wyprowadził potężny zamach ogonem wprost w głowę przeciwnika. Ten nie zdołał zareagować, siła uderzenia powaliła go na ziemię. Błyskawicznie jednak wstał i wbił szpony w brzuch unoszącego się do ciosu Rahi. Zacisnął pazury, wydając z siebie tryumfalny ryk.

Żelazny nie wytrzymał. Upadł na bok, martwy.

A Raahu już ciekła ślinka na myśl o uczcie.

Advertisement